Jej znaki szczególne – siniaki
Jej znaki szczególne – siniaki
W 2012 roku odbyły się pierwsze oficjalne Mistrzostwa Świata w Pole Dance. I choć pole dance na oficjalną listę dyscyplin sportowych trafił dopiero dwa lata temu, to my już mamy swoją mistrzynię w tej kategorii! Poznajcie Paulinę Wiśniewską, Analityk Oracle EBS.
Siniaki, kontuzje i ból. Czy można je polubić? Tak, jeśli ich źródłem jest aktywność, która daje też radość i umacnia charakter. A, jak powiedział kiedyś Arkadiusz Gołaś, jeden z najbardziej znanych polskich siatkarzy, każdy rodzaj sportu niesie ze sobą bogaty skarbiec wartości. Kształcenie woli, ćwiczenie uwagi, wytrwałości, ciągłe wyrzeczenia, a także znoszenie trudu i niewygód – to tylko niektóre z cnót sportowca. Przeczytajcie, jak nasza analityk Paulina Wiśniewska wykorzystuje je podczas treningów i w pracy z klientami.
Pierwsze koty za płoty
Paulina od dziecka uwielbia sport i bycie w ruchu. Jednak siłownia i machanie sztangami nie są dla niej. Jest energiczną dziewczyną i nie znosi nudy. Dlatego wraz z koleżanką postanowiły spróbować czegoś zupełnie nowego.
– Pole dance to od jakiegoś czasu popularny sport. Ciekawiło mnie, skąd bierze się jego fenomen, i postanowiłam to sprawdzić. Prawdę mówiąc, idąc na pierwsze zajęcia, w ogólnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Byłam bardzo zaskoczona liczbą ćwiczeń siłowych na treningach – mówi Paulina.
Każde zajęcia pole dance rozpoczynają się od solidnej rozgrzewki – brzuszki, pompki, bez tego ani rusz. Ćwiczenia to nieustanny wycisk i ból. Mimo tego Paulina wcale nie żałuje swojego wyboru, a wręcz przeciwnie – uważa, że był to strzał w dziesiątkę!
– Choć ćwiczę już półtora roku, każdy trening przynosi coś totalnie świeżego. I to jest coś, co uwielbiam nie tylko w sporcie, ale i w pracy. W DahliaMatic pracuję od sześciu lat, a wciąż uczę się czegoś nowego. Brak tu miejsca na nudę – podkreśla Paulina
Nie ma lekko
Treningi pole dance bywają nie tylko urozmaicone, ale też bardzo żmudne i męczące. Co istotne, wiążą się z ogromną świadomością własnego ciała. Dlatego wymagają przede wszystkim cierpliwości i wytrwałości, ale tych cech Paulinie nie brakuje.
– Pole dance nie jest dla osób, które się szybko poddają. Ja z pewnością do nich nie należę! Na sali treningowej zdarzają się momenty, w których coś super wychodzi, a potem… nagle wszystko się sypie. Dlatego trzeba być bardzo opanowanym i wytrwałym w tym, co się robi.
Upór i siła charakteru bardzo popłacają na treningach i na stanowisku analityka. Wytrwałość podczas ćwiczeń prowadzi do płynnych ruchów oraz przejść między figurami. Natomiast w pracy pozwala osiągnąć zamierzone rezultaty oraz skutecznie rozwiązywać problemy. A to – jak mówi Paulina – daje ogromną radość i satysfakcję.
Kobiecość i siła
Paulina przyznaje, że często zmaga się z bólem fizycznym i pojawiającymi się na całym ciele siniakami. Musi też nieustannie przezwyciężać własne lęki oraz słabości. Dzięki sportowej pasji stała się bardziej otwarta i odważna. Zmiany zauważa jednak nie tylko w swoim ciele.
– Na zajęciach oprócz mięśni ciała kształtuje się także charakter. Pole dance to przełamywanie pewnych barier, które często nam kobietom towarzyszą. Odwaga i siła, którymi musimy się wykazać na treningach, dodają pewności siebie. A to bardzo pomaga mi później w pracy. Mając ciągły kontakt z klientami, nie można być „szarą myszką”. Kiedy jesteśmy pewni siebie, klient czuje, że jest we właściwych rękach i może nam zaufać – tłumaczy Paulina.
Bezpieczne lądowanie
W każdym sporcie zdarzają się też kryzysy. W przypadku Pauliny w takich sytuacjach największą rolę odgrywa otoczenie. Zresztą, w ogóle bardzo ceni sobie współpracę z innymi osobami. Całe szczęście w pracy i na treningach zawsze może liczyć na pomocną dłoń i wsparcie.
– Zdarzają się zajęcia, na których praktycznie nic się nie udaje, każda z nas to doskonale rozumie i mocno się wspieramy – nie wolno się poddawać! Podobnie jest w pracy. W DahliaMatic od początku czuć pomocną atmosferę. Nie ma czegoś takiego, że nie możesz do kogoś podejść i o coś zapytać. Wiem, że zawsze mogę liczyć na współpracowników – opowiada Paulina.
Progres, który uskrzydla
Pole dance to sport dla prawdziwych fajterek! Choć dla Pauliny początki tej przygody nie były najłatwiejsze – dziś ma ogromną satysfakcję. Pomimo wielu trudności i kryzysów, które zdarzały się na sali treningowej, nie zrezygnowała.
– Na zajęcia z pole dance chce się chodzić mimo siniaków, ciągłych kontuzji i bólu. Sport ten bardzo wciąga, nawet jeśli na pierwszych treningach kompletnie nic się nie udaje. Trzeba być wytrwałym, bo różnice w tym, co robiłeś, a co potrafisz zrobić, widać dopiero po jakimś czasie. Gdy coś zaczyna wychodzić, wkręcasz się mocno i zwyczajnie cieszysz. Bywa, że podczas zajęć wszystkie jęczymy z bólu, ale kiedy coś się udaje i kiedy osiągamy kolejny cel, pojawia się duże zadowolenie – przyznaje nasza rozmówczyni.
Jak twierdzi Paulina – nic nie cieszy bardziej niż zauważalny postęp i świadomość, ile pracy, energii, czasu i trudu poświęciło się na jego osiągnięcie.
I tej nieustającej radości ze sportu Paulinie życzymy!
Jeśli chcesz dołączyć do zespołu ludzi z pasją, którzy pomogą Ci rozwinąć skrzydła i zadbają o Twoją ścieżkę kariery, kliknij link i sprawdź, kogo szukamy! – http://dahliamatic.pl/kariera/